Już od pierwszego spotkania z Justyną i Pawłem wiedziałem, że czeka nas szalony czas spędzony wspólnie z fotografią i weselem! Nie spodziewałam się jednak, że będzie aż tak wspaniale!
Wchodząc w szczegóły, to pierwsze spotkanie z Pawłem odbyliśmy zupełnie przypadkowo w samochodzie, na trasie do Wrocławia. Jednak z podróży można również czegoś praktycznego się dowiedzieć, poznać ciekawych ludzi…
Ha! Swojego dobrego przyjaciela poznałam również w podobny sposób. Jadąc 'do’. Nie wiem czemu zrezygnowałam ze wspólnych przejazdów… Na rzecz wygody? Chyba czas to zmienić. 🙂
Ale wracając…
Fotograficznie rozpoczęliśmy od błogosławieństwa na świeżym powietrzu. To naprawdę fajny pomysł, jeśli chcecie by wam towarzyszyło część gości, niekoniecznie pochowanych po kątach i w przejściach pokoju.
Ślub: Katedra Kaliska to chyba najbardziej klimatyczny kościół w Kaliszu (no dobrze, dobrze, już się poprawiam – uroku dotrzymuje jeszcze bazylika św.Józefa). W obu miejscach uwielbiam pracować. A jeszcze bardziej uwielbiam tą lawinę żywych kwiatów tuż na wyjściu…
Wesele odbyło się w Warszówce, tuż pod Kaliszem. Pod Dębem. Jak było? Naturalnie, lekko i SWOBODNIE. Po prostu było 'to coś’, co ciężko opisać. To jest jak z miłością – po prostu wiesz, że jest. Czasami próbujesz to nazwać, ale nie zawsze ma to sens (bo lepiej to przeżyć po prostu) i tego się trzymajmy.
Samo miejsce ma u mnie podstawowy foto-plus – można wyjść na zewnątrz, w plener żeby zrobić piękne rodzinne zdjęcia. Z resztą – zobaczcie sami, poszukajcie inspiracji na swój ślub, zahaczcie też o leśny plener, który dodany jest również w tym wpisie.